sobota, 3 maja 2014
君 の そば で
Bez zbędnej gadaniny: Na początek sado-maso ^^ Normalnie jestem zachwycona Shirobą... no i samo się napisało :D W ogóle to lubię jak uke dominuje a Shiroba nieźle dominuje ^^ i... to kwintesencja masochizmu ^^
君 の そば で[Kimi no soba de] - Być przy tobie. (inspired by Itou Kanako - Tears)
PS: zapraszam na cracka z DRAMAtical Murder mojego autorstwa ^^
DMMd crack
DMMd crack 2
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy znalazłem się przy prętach celi natychmiast zareagował warknięciem. Dzisiaj zrobił to wyjątkowo głośno. Czyżby za mną tęsknił? Bo ja tęskniłem. Od kiedy opuściłem wczoraj jego "klatkę" nie mogłem doczekać się ponownego spotkania. I teraz... nie mogę już dłużej czekać. Wyciągnąłem klucz, otowrzyłem celę, po czym wszedłem do środka. Mój więzień ponownie warknął, tym razem nieco bardziej agresywnie. Podszedłem do niego i objąłem jego twarz.
-Kōjaku, byłeś dzisiaj grzeczny? - zapytałem zbliżając swoją głowę do jego. "Odpowiedział" tak samo jak zawsze. Uśmiechnąłem się. Kiedy mój 'piesek' warczy pokazuje swoje kły. Lubię je. Zwłaszcza gdy z niewyobrażalną siłą wbijają się w moje ciało. Ta fala bólu... podnieca mnie. Na samą myśl reaguję w oczywisty sposób. Naprawdę nie mogę czekać. Dla mojego ciała każda sekunda jest jak wieczność.
-Kōjaku... - westchnąłem ocierając się o niego. Chcę tego. Teraz.
Odsunąłem się od mojego więźnia. Zauważyłem, że nie zareagował. Właściwie wyglądał na zdezorientowanego. Rozumiałem dlaczego. Zazwyczaj kiedy już go dotknę nie odchodzę dopóki nie skończę. A Kōjaku bardzo dobrze to wie. Jestem pewny, że doskonale pamięta czym go "karmię" i że właśnie teraz jest pora posiłku. Zwykle tego nie robię, aby nie przedłużać, ale dzisiaj zrobię wyjątek. Poza tym lubię być nagi gdy jestem z moim 'pieskiem'. To daje jeszcze większe pole manewru, a mi przyjemność.
-Kōjaku... - powiedziałem, po czym zacząłem się rozbierać. Więzień cały czas mnie obserwował. Nie dziwię mu się. W końcu rzadko widzi mnie w całej okazałości. Jestem ciekawy czy wie, że robię to dla niego.
Już rozebrany zbliżyłem się do niego, po czym pogłaskałem go po głowie. Kōjaku gwałtownie nią poruszył jakby dając mi do zrozumienia, że nie chce, żebym go dotykał. W odpowiedzi objąłem jego głowę i mocno przytuliłem do piersi.
-Jestem twój, Kōjaku. Tylko twój. Tak jak chciałeś. - zawsze kiedy to mówię, zastanawiam się czy on mnie słyszy. Czy mój głos dociera do niego. Czy to o mnie myśli. Chcę żeby tak było.
Odsunąłem jego głowę, pochyliłem się, pocałowałem go. Szybko poczułem pieczenie w okolicach dolnej wargi. Zaprzestałem całowania, po czym wyprostowałem się. Dotknąłem swoich ust i na palcach zobaczyłem krew.
-To bolało, Kōjaku. - powiedziałem z uśmiechem wciąż patrząc na czerwień. Potem spojrzałem na mojego więźnia, po czym przyłożyłem swoje palce do jego ust, a następnie wsunąłem je do środka. Natychmiast poczułem ból. Kōjaku znów mnie ugryzł. Tym razem mocniej. Niemniej jednak nie wyciągnąłem ich. Podoba mi się to. Poza tym patrzenie jak uzębienie mojego 'pieska' zachowuje się tak jakby chciało mnie pozbawić członków jest zabawne. Jednak to nie wszystko na co mu dzisiaj pozwolę. Ale za nim to nastąpi...
Wsunąłem głębiej swoje palce w jego buzię. Kōjaku wyrwał się do przodu jakby chcąc je wypluć, ale szybko wrócił do pozycji wyjściowej. Chyba się zorientował, że pozbycie się ich nie będzie łatwe. Teraz tylko mocno zaciskał usta jakby chciał mi je zgnieść. Chwilami nawet czułem, że je ssie. To był dla mnie znak, że pora zmienić palce na coś innego. Uśmiechnąłem się na tę myśl, po czym położyłem rękę z tyłu jego głowy i przysunąłem ją do swojego kroku.
-Kōjaku, pora karmienia. - oznajmiłem, po czym wsunąłem penisa w jego usta, przy okazji zahaczając o kły. Mój więzień zaczął poruszać głową, a ja od razu przycisnąłem ją do siebie, jednocześnie wsuwając głębiej swojego członka. Jednak nie do końca, żeby się nie udusił. To byłaby wielka strata pozbawić go życia. W końcu on jest moją jedyną rozrywką w tym nudnym miejscu.
-Kōjaku... - zacząłem go głaskać po głowie. Lubię to robić gdy mi ssie. Poza tym mój więzień ma piękne włosy. Ich kolor jest niczym krew. Piękna, szkarłatna krew.
Pochyliłem głowę, aby zobaczyć czy mój członek jest już nią przyozdobiony. Zdziwiłem się. Zwykle Kōjaku przejeżdza po nim swoimi kłami robiąc mi nacięcia, a tutaj nie ma nawet najmniejszego. Może to głaskanie go uspokaja? Jeśli tak dalej pójdzie to stanie się milutki. Nie mógłbym do tego dopuścić. Nie wyobrażam sobie go jako potulnego zwierzaczka. Lubię jego agresję, wrogość, dzikość. Jeżeli to by odeszło nasze spotkania nie byłyby zabawne. Dlatego mocno chwyciłem go za włosy i szarpnąłem za nie odrywając go od mojego przyrodzenia. W odpowiedzi warknął.
-Nie bądź nudny, Kōjaku. - rozkazałem. Nie toleruę nudy.
Sięgnąłem do jego kroku i wyjąłem jego członka. Cały czas trzymając go mocno za włosy, znalazłem się nad jego udami, po czym drugą ręką wcelowałem sobie w dziurkę jego przyrodzenie. Od razu opuściłem swoje pośladki. To wywołało u mnie jęk z bólu. Nic dziwnego skoro się nie przygotowuję.
-Kōjaku... - puściłem jego włosy, oparłem swoje dłonie o jego kolana i zacząłem go ujeżdzać. Mocno, nabijając się na członka. Uwielbiam jak jest cały w srodku. - Kōjaku... - wydyszałem i zaraz potem usłyszałem jak mój piesek jęknął. Uśmiechnąłem się i zwiększyłem tempo. Kōjaku zaczął głośno oddychać. Momentami pochylał głowę, po to aby znów się wyprostować. Mimo ruchów, które wykonywałem zauważyłem, że na ustach miał krew. Musiał skaleczyć się własnymi kłami. Sięgnąłem dłonią do jego ust, po czym przejechałem po nich palcami. Następnie skierowałem się w dół, po jego szyi, żeby zatrzymać się na klatce piersiowej. Moje palce zostawiły za sobą czerwony ślad. Patrząc na to wyobraziłem sobie Kōjaku pokrytego krwią. Mój członek momentalnie zesztywniał. To byłby piękny widok.
Z mojej fantazji wyrwało mnie warknięcie mojego więźnia, który nagle zerwał się do przodu, a ja poczułem jego zęby na swoim ciele. Jęknąłem z bólu, po czym objąłem jego szyję.
-Kōjaku... - wydyszałem z uśmiechem. To znak, że piesek chce się ze mną bawić. Dlatego znów począłem go ujeżdzać. Jeszcze mocniej niż wcześniej. Kōjaku zaczął dyszeć i gwałtownie ruszać ramionami tak jakby starał się oswobodzić. Zawsze byłem tego ciekaw ciekaw... Co zrobiłby gdyby miał wolne ręce? Tak bardzo chciałem się przekonać. Często to sobie wyobrażałem. Jak Kōjaku mnie trzyma w swoich silnych ramionach, jak nie daje mi żadnej możliwości ucieczki, jak bierze mnie z całych sił, jak rani mnie i spawia ból jednocześnie doprowadzając do granic rozkoszy.
-Kōjaku... - westchnąłem, po czym mocno nabiłem się na jego członka. Mój piesek się wyprostował, a ja korzystając z okazji oswobodziłem go. To była chwila. Kōjaku mocno mnie popchnął. Upadłem na ziemię, a wtedy on zerwał się z miejsca, ale zaraz potem padł na kolana. Uwolniłem jego ręce, ale nie zrobiłem tego samego z nogami. I nie zrobię. Nie pozwolę mu odejść. Będziemy razem na zawsze.
-Kōjaku... - spojrzał w moją stronę. Wydał z siebie głośny ryk, po czym rzucił się na mnie. Przygniutwszy mnie do ziemi jego ręce znalazły się po obu bokach mojej głowy. Nachylił się nade mną. Z jego ust ciekła ślina i kapała na moją twarz, ale nic ponadto. Zastanawiałem się czemu mnie nie atakuje, nie rozszarpie mi gardła. To za moją sprawą stał się taki. Dlatego miał prawo mnie zabić. Ale nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby ostro się ze mną pobawił. Bo ja lubię ostre zabawy z moim z pieskiem. A skoro Kōjaku jest teraz jak zwierze mógłbym podziałać na jego instynkt. Odwróciłem się na brzuch, po czym sięgnąłem do swoich pośladków i rozchyliłem je.
-Kōjaku... - odwróciłem głowę w jego stronę - Chcę cię. - powiedziałem blagalnie. To była chwila kiedy wszedł we mnie. Tak mocno jakby chciał mnie rozerwać na strzępy. Jęknąłem z bólu podnosząc głowę, ale Kōjaku przycisnął ją z powrotem do zimnej podłogi. Podnieciło mnie to i zacząłem chichotać. On zaś zaczął warczeć i nieznacznie się poruszać. Ale coś takiego mnie nie zadowala. Postanowiłem go sprowokować do bycia bardziej brutalnym, ale nim zdążyłem cokolwiek zrobić Kōjaku wygiął moje ręce do tyłu i w jednej chwili zaczął mnie ostro posuwać.
-Kōja... ah... ku... - wydyszałem - Kō... aaaaaahhh! - jęknąłem z bólu, a mój więzień dalej robił swoje. Nie musiałem długo czekać, żeby pojawiła się krew na mych udach. Pochylając głowę widziałem jak spływa po mojej białej skórze. A wszystko za sprawą mojego Kōjaku.
-Kō... ha... haha... - zachichotałem kiedy dostałem możliwość złapania oddechu. W odpowiedzi usłyszałem warknięcie, potem puszczono moje ręce. Byłem zawiedziony. Podobało mi się bycie pod jego jurysdykcją. Już wiem jak się czuł gdy by skuty. - Kōjaku. - powiedziałem podpierając się na przedramionach. Wtedy on ponownie zaczął mnie brać. W dodatku począł drapać moje ciało swoimi pazurami, niekiedy wbijał je głęboko tworząc rany, z którch wypływała krew. W końcu przylgnął do moich pleców, po czym jednął ręką objął mnie w pasie przy okazji wbijając mi pazury w brzuch. W moich ustach pojawiła się krew, która szybko wylądowała na posadzce.
-Kōjaku... - wydyszałem zakrwawionymi ustami wyginając rękę i dotykając jego głowy - Nie puszczaj. - nie chcę żeby puszczał. Pragnę żeby trzymał mnie tak na wieki. Na wieki. - Kōjaku... - poczułem silne pchnięcie a potem ciepłą spermę. - Ah... westchnąłem z przyjemności. Lubię jak Kōjaku spuszcza się mi w odbyt i jeszcze długo, długo zostaje we mnie. Jak jesteśmy jednością, jak jest tylko mój. Ale teraz nie było mi to dane. Szybko opuścił moje ciało. Nie podobało mi się to. Zrobił to bez mojej zgody. Odwróciłem się żeby go zobaczyć. Mój więzień klęczał wyprostowany. Patrzył na mnie z gniewem, a po jego brodzie ściekała moja krew. Piękny widok. Kocham go takiego. Jednak stało się coś czego nie przewidziałem. Z jego oczu popłynęła woda. Czyżby to były... łzy? Ale dlaczego? Dlaczego Kōaku płacze? Przecież to zwierze... Nie powinien...
-...ba... - usłyszałem jego zachrypnięty głos i jednocześnie dostałem odpowiedź na moje pytanie. Myślałem, że wykorzeniłem z niego go. Ale najwyraźniej nie tresowałem Kōjaku zbyt dobrze. - Ao... ba... - chwilę patrzył w górę, a potem spojrzał na mnie.
-Hahaha... - zacząłem się śmiać widząc nienawiść w jego oczach. Wiedziałem co to oznacza i wiedziałem, że to kiedyś nastąpi. W końcu sam dałem mu takie prawo. - Chcesz mnie zabić, prawda? - zapytałem chociaż nie oczekiwałem odpowiedzi. - Widzę to w twoich oczach. - wyciągnąłemc ręce przed siebie, jakbym chciał go wziąć w ramiona - Chodź Kōjaku. Zabij mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo ciekawe, a do tego wypowiedzi i myśli Shirob'y były ciekawie opisane.
OdpowiedzUsuńBiedny Koujaku :<
Chciałam się również spytać czy dałoby się zamówić Noiz x Aoba?
Oczywiście, że tak. Z tym, że będziesz musiała trochę poczekać, dobrze? Nie wiem ile zajmie mi napisanie opowiadania z nimi^^
UsuńAleż oczywiście, że poczekam ^^
UsuńAsdhjfds takie piękne *^* ja chcę następny rozdział, więęęęcej! Szczególnie, że uwielbiam te postacie, tą grę, historię omg ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę duuużo weny i oczekuję nowego rozdziału, zarówno tutaj, jak i na hichigoxichigo ^^
Asdhjfds Dzięki! :* Na pewno będzie kolejny rozdział ^^ Tymczasem na hichigoxichigo nowa notka :)
UsuńHihihi... sado-maso~~ *dzwoń po egzorcystę*
OdpowiedzUsuńMoje klimaty! Aww-aww~~
Zaje fapuła. Nie pochwalam jej aż tak bardzo, ale cóż... Kuhwa... co ja pieprzę. Ktoś kto czyta... echem no... i do tego pisze... noo... no dobra. Nie mi cię pouczać.
Zachęcam do pisania, najchętniej kliknęłabym "kocham to". Super jak mi braku wenu poczytać sobie czyjąś fapkę.
Shiroba będę cię tulić bo jesteś moim ulubionym typem uke! Podobnie do mnie! No... prawie... ja wyznaję drugą stronę tego sybiotycznego związku.
A Koujaku ni nie szkoda, bo go nie lubię. Wolę Nioza i Minka *////* i z racji tego składam u ciebie zamówionko na harda sado-maso (lepiej bardziej sado, bo lubię jak krzyczą i płaczą) z jedną z tych postaci *v*
Pozdrawiam serdecznie, zobaczymy się mrocznej stronie c:
Ps. NIE BIJ!!! Zapraszam cię na swojego bloga - Tułaczki do Szczęścia (to bedzie chyba pierwsza propozycja), u mnie też bywa... podobnie O.o może.
KOMENTARZ DO DUPY BO NIE UMIEM ICH PISAĆ!
OMÓJBOŻEAWDAVYSDBSNSFFDISN. //kisiel w majtkach, piszczenie owcy podczas okresu godowego.
OdpowiedzUsuńKhem, khem. Podoba mnie się to, mocno! Jak kebaba kocham, czekam niecierpliwie na więcej, naprawdę!
Pozdrawiam,
Weny życzę,
Oraz ślę miłość.